Frispicz

„Dość tego przymusowego uszczęśliwiania, wracajmy do prawa i rozsądku” - przemówienie Herberta Kickla na CPAC

Informacje podstawowe

Data nagrania: 29 maja 2025

Typ: Przemówienie

Mówca: Herbert Kickl

Opis: Przemówienie wygłoszone w Budapeszcie podczas konferencji CPAC Węgry. Kickl zwraca się do zgromadzonych patriotów z Europy i całego świata, prezentując wizję politycznej walki przeciwko "globalistom" i obecnemu kształtowi Unii Europejskiej. Przemówienie koncentruje się na krytyce polityki migracyjnej i klimatycznej UE oraz cyfrowej kontroli, a także postuluje powrót do modelu "Europy ojczyzn" opartej na suwerenności narodowej. Przemówienie wpisuje się w szerszy kontekst rosnących w Europie nastrojów eurosceptycznych i narodowo-konserwatywnych, szczególnie widocznych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej takich jak Węgry pod rządami Viktora Orbána.

Źródło: Obejrzyj oryginał

Treść przemówienia

Witam Węgry, witam Budapeszt, szanowni goście, drodzy przyjaciele, ale przede wszystkim czcigodni patrioci z Europy i z całego świata. To dla mnie wielki zaszczyt i przyjemność przemawiać dziś do Państwa tutaj, w Budapeszcie, w kraju, który dla większości z nas już dawno stał się symbolem, a raczej uosobieniem oporu i niezłomności. Węgry pokazują nam wszystkim, że państwo narodowe może pozostać niezłomne, jeśli tego chce i jeśli ma na to odwagę.
Dziękuję CPAC Węgry, dziękuję premierowi Viktorowi Orbanowi i dziękuję wielkiemu narodowi węgierskiemu za odwagę, za męstwo, bo męstwo oznacza przyjmowanie ran w imię swoich przekonań. Dziękuję im za ich niezłomność. Dziękuję również za tę scenę, za możliwość pokazania się tu i wołania do Europy, do Brukseli, że patrioci powstają, że dziś tu i teraz zaczyna się nasz polityczny „Fight Club”, tak jest!
„Fight Club” brzmi jak tytuł filmu, jak przebój kinowy, jak nowa seria na Netflixie, ale nie jest niczym z tych rzeczy – to nasza polityczna rzeczywistość, to świat, w którym żyjemy, a fronty są całkowicie jasne. Z jednej strony ciemna strona mocy – globaliści w swojej ideologicznej ignorancji i arogancji, w swoim systemie nadużywania władzy, w swojej pogardzie wobec narodu. Z drugiej strony my, wszyscy patrioci, obrońcy ojczyzny, wolności, tradycji i prawdy, ramię w ramię z naszymi narodami
Nie zebraliśmy się tu, by prowadzić błahe rozmowy czy niezobowiązująco wymieniać poglądy. Nie, jesteśmy tu, bo wiemy, że wszyscy mamy misję, że znajdujemy się w politycznym stanie wyjątkowym, bo globaliści dawno zrzucili rękawice. Walczą brudno, walczą nieczysto, walczą tylko według własnych zasad. Teraz to od nas, wyłącznie od nas, obrońców narodów, tożsamości i prawdy, zależy, by stawić im odważnie czoła, odpierać ich, odrzucać ich arogancję, krzyżować ich plany, strategie i taktyki, by ostatecznie zwyciężyć dla naszej ojczyzny. To zależy tylko od nas.
U mnie, w Austrii, nasza wolnościowa partia, która stała się już ruchem, pokazała, co oznacza determinacja. Powstaliśmy, stanęliśmy do walki przeciwko przeważającym siłom, jak Dawid przeciwko Goliatowi, jeśli można tak powiedzieć, przeciwko Unii Europejskiej, która nie łączy, lecz tłamsi. Przeciwko partii jedności, która toleruje tylko jednolite opinie i rozwiązania. Przeciwko monokulturze bezduszności, przeciwko masowej migracji, przeciw reedukacji genderowej, klimatycznemu komunizmowi i przeciwko głównym mediom, które są ostatnimi sojusznikami i obrońcami tej zbłąkanej kasty polityków. Nazywam główne media ich maszyną podtrzymującą życie, która sztucznie utrzymuje ich przy władzy.
Nasz opór i nasza walka nie uczyniły nas mniejszymi, lecz większymi, silniejszymi. Po raz pierwszy w historii naszego kraju udało nam się w krajowych wyborach parlamentarnych zostać najsilniejszą partią. Obiecuję, że ostatni krok, który jeszcze przed nami – czyli wolnościowy kanclerz z wolnościowym programem w Austrii – również nadejdzie.
Nie mogą nas powstrzymać. Dlaczego tak jest? Bo nie mówimy i nie działamy dla samozwańczych elit, lecz dla narodu.
Zawsze powtarzam: czuć, jak czuje większość społeczeństwa, myśleć, jak myśli większość społeczeństwa, mówić, jak mówi większość społeczeństwa, i działać, jak działałaby większość społeczeństwa, gdyby mogła decydować w naszym imieniu lub znalazła się w podobnej sytuacji.
To jest dobra polityka. To polityka na równi z suwerenem. A zwrócenie się ku narodowi oznacza odwrócenie się od globalistów.
Pierwsza linia frontu w walce z globalistami przebiega naprzeciw Brukseli. Unia Europejska, taka, jaka jest dzisiaj – a raczej, jak się zachowuje – to tylko karykatura pierwotnej idei Europy ojczyzn [przyp. tłum.: jedna z wizji Unii Europejskiej, zakładająca związki gospodarcze przy zachowaniu odrębności politycznej zjednoczonych krajów.] Bruksela stała się bezdusznym centrum władzy, które zdegenerowało, zmutowało, chce reedukować narody i państwa, konfigurować obywateli według potrzeb biurokratów, zamiast im służyć.
W polityce migracyjnej – narzucona redystrybucja, programy przesiedleńcze, komitety powitalne zamiast ochrony granic. W polityce klimatycznej i energetycznej – biurokratyzm, zakazy, podwyżki, kryzysy zaopatrzenia, wszystko w imię oderwanego od rzeczywistości eko-fanatyzmu. W sądownictwie – podkopywanie narodowej suwerenności przez sądy unijne i ponadnarodowe regulacje. Wszędzie destrukcja, wszędzie destrukcja, jak okiem sięgnąć, w imię rzekomego postępu.
Drodzy przyjaciele, drodzy towarzysze walki, nasze zadanie i misja to Europa ojczyzn, Europa samostanowienia, oczywiście, ale nigdy za wszelką cenę Europa zewnętrznego sterowania. Dlatego dość tego przymusowego uszczęśliwiania, wracajmy do prawa i rozsądku. Pozostańmy panami we własnych domach.
Zastanówmy się, podczas gdy próbują nas rozpraszać wojnami i ciągłymi kryzysami, trzymać w strachu, w tle realizowany jest inny, niebezpieczny projekt – cichy, bezwzględny, pełzający. To budowa cyfrowej dyktatury. Co robi się w Europie z krytykami tej agendy? Cenzuruje się ich, piętnuje jako ekstremistów, oznacza jako zagrożenie dla bezpieczeństwa, delegitymizuje.
Kto się sprzeciwia, ten jest „cancellowany”, oczerniany, niszczony gospodarczo. W imię bezpieczeństwa – ha, w imię bezpieczeństwa – chcą czytać nasze rozmowy, blokować nasze konta, śledzić nasze ruchy. Chcą wiedzieć, kiedy, gdzie, z kim, o czym rozmawialiśmy i co myśleliśmy.
To totalna kontrola. Nazywają to cyfrową tożsamością, kontrolą czatów i odpowiedzialnością społeczną. My nazywamy to po imieniu – to totalna inwigilacja.
W tej wizji obywatele mają być całkowicie przejrzyści i bezbronni. Imperium zaś skrywa się w cieniu, pociągając za wszystkie sznurki. Nasza misja brzmi: dość tego! Brońmy świętej prywatności jako fundamentu naszej wolności.
Przechodzę teraz do prawdopodobnie najważniejszego punktu naszej wspólnej patriotycznej ruchu – kwestii migracji. Migracja nie jest przeznaczeniem, choć ciągle próbują nam to wmawiać, ale jest z pewnością kwestią decydującą o przyszłości. Wierzę, że to kluczowa kwestia dla kontynentu.
Migracja rozstrzyga, czy Europa pozostanie Europą. Migracja decyduje, czy Wiedeń, Berlin czy Paryż za kilka lat będą wciąż austriackimi, niemieckimi, francuskimi miastami, czy miastami europejskimi, czy tylko martwymi dekoracjami upadłej cywilizacji i kultury. W kwestii migracji chodzi o rzeczywiste punkty zwrotne, gdzie ostrożność jest potrzebna we wszystkich obszarach.
Powiem to otwarcie: to, co dzieje się w Europie, nie jest przypadkowe. To wynik agendy, świadomie sterowanej etniczno-kulturowej transformacji. Migracja nie jest zatrzymywana – jest organizowana, promowana i gloryfikowana.
NGO [przyp.tłum.: organizacje pozarządowe] nie są szlachetnymi organizacjami pomocowymi, lecz częścią sieci przemytników z polityczno-ideologicznym zadaniem. Integracja to kłamstwo, bo prowadzi do tego, że większość ma się dostosować do mniejszości.
Nasz system socjalny coraz mniej służy tym, którzy wzięli odpowiedzialność za siebie, swoje rodziny, swoją ojczyznę.
Zostaje przekształcony w klub all-inclusive dla ludzi, którzy przemierzają tysiące kilometrów, by korzystać z naszych osiągnięć. Jako wolnościowi austriaccy patrioci mówimy: Austria nie jest krajem imigracyjnym i nigdy nim nie będzie. Nielegalność nigdy nie może się opłacać, ani przez prawo pobytu, ani przez świadczenia pieniężne.
Ośrodki dla azylantów nie powinny znajdować się w Europie, lecz poza naszym kontynentem. Cudzoziemcy popełniający przestępstwa muszą być konsekwentnie deportowani, a system socjalny jest dla naszych obywateli, a nie po to, by obsługiwać wędrówki ludów. To wszystko oznacza sprawiedliwość, a sprawiedliwość to stawianie własnej ludności w centrum i na pierwszym miejscu w decyzjach politycznych.
To nie jest ksenofobia, to sprawiedliwość i odpowiedzialność za własny kraj. Kto kocha swój kraj, ten chroni swoich obywateli. Kto poświęca obywateli, jest zdrajcą.
Panie i panowie, widzicie, nasza walka polityczna tylko pozornie toczy się o procenty. Oczywiście, że też o nie chodzi. Ale te procenty, które zdobywamy w wyborach, to tylko środek, tylko narzędzie.
W swej istocie jest to walka o zasady, o prawdę przeciwko kłamstwom, o tożsamość przeciwko rozpadowi, wykorzenieniu i alienacji, o suwerenność przeciwko paternalizmowi i brakowi wolności. Dobrą wiadomością jest to, że ludzie coraz częściej się budzą, a ich obawy, życzenia i nadzieje znajdują odzwierciedlenie w tym, co krytykujemy, co planujemy i co promujemy. W całej Europie narasta obecnie wielka fala wolności.
Wszędzie rośnie opór przeciwko tej wynaturzonej formie brukselskiego imperializmu, który zwraca się przeciwko własnym państwom członkowskim i ich obywatelom. Represje systemu wobec tej fali wolności, strukturalna przemoc, która jest stosowana, nie są wyrazem siły, lecz oznaką desperacji i bezradności.
Wiatr się zmienił i stał się burzą, która wieje globalistom prosto w twarz.
Nastała era patriotów, w całej Europie. I dobrze. My, tak zwani populiści, „źli populiści”, mieliśmy rację.
Byliśmy tymi, którzy ostrzegali, teraz mamy odpowiedzi. Byliśmy outsiderami, teraz jestesmy jesteśmy nadzieją dla większości. Drodzy przyjaciele, przyszliśmy, by zostać, i przyszliśmy, by zwyciężyć, jako nadzieja dla tych, którzy nie dają się zastraszyć, jako obrońcy naszej europejskiej cywilizacji i jako głos dla naszych dzieci, które jeszcze się nie urodziły, ale mają prawo dorastać w zdrowej, bezpiecznej, wolnej i pokojowej ojczyźnie, w nienaruszonych rodzinach.
Dla nas jasne jest, że obywatel nie jest poddanym. Nasze kraje nie są filiami nadrzędnej centrali w Brukseli. Nasze prawa są nie mniej warte niż reguły Unii Europejskiej, a naród nie jest czynnikiem zakłócającym demokrację, lecz jej sercem. W tym duchu walczmy.
Dziękuję Wam, dziękuję dumnemu krajowi gospodarzowi – dziękuję, Węgry – i wołam do Was z całego serca i z pełnym przekonaniem: niech żyje żyje silna Europa ojczyzn, niech żyje żyje era patriotów, walczcie, walczcie, walczcie i nokautujcie globalistów! Dziękuję, dziękuję!