Robert Kennedy:
Omówię kluczowe dane z raportu ADDM. Generalnie, częstość występowania autyzmu rośnie w alarmującym tempie. Badanie obejmuje ośmiolatki urodzone w 2014 roku. Przy okazji, te badania są publikowane z dwuletnim opóźnieniem. Jedną z rzeczy, którą zamierzamy zrobić przenosząc tę funkcję do Administracji dla Zdrowej Ameryki, do nowego Wydziału Chorób Przewlekłych, jest zapewnienie aktualnych danych w czasie rzeczywistym, aby Amerykanie mogli na bieżąco śledzić, co dzieje się z chorobami przewlekłymi w naszym kraju. Nie możemy czekać dwa lata, żeby zareagować. Nie czekamy dwa lata z reakcją na epidemię odry czy jakiejkolwiek innej choroby zakaźnej. Nie powinniśmy tego robić również w przypadku cukrzycy czy autyzmu.
Robert Kennedy:
Częstość występowania zaburzeń ze spektrum autyzmu (ASD) wśród ośmiolatków wynosi obecnie jeden na 31 przypadków, co jest szokujące. Istnieje wyjątkowo wysokie ryzyko dla chłopców. Ogólnie, ryzyko diagnozy autyzmu u chłopców w tym kraju wynosi obecnie jeden na 20. W Kalifornii, która ma najlepszy system zbierania danych, wskaźnik ten jest jeszcze wyższy i prawdopodobnie odzwierciedla trend krajowy – jeden na 12,5 chłopca.
Robert Kennedy:
Jest to część nieustającego trendu wzrostowego. Dwa lata temu częstość występowania wynosiła jeden na 36 przypadków. Od pierwszego raportu ADDM z 1990 roku, który dotyczył dzieci urodzonych w 1992 roku, autyzm wzrósł 4,8-krotnie. To wzrost o 480%. Pierwsze badanie ADDM przeprowadzono 22 lata temu, kiedy częstość występowania wynosiła jeden na 150 dzieci. We wszystkich kluczowych stanach trend jest niezmiennie wzrostowy, a większość przypadków jest obecnie ciężka. Około 25% dzieci zdiagnozowanych z autyzmem nie mówi, nie korzysta samodzielnie z toalety i wykazuje inne charakterystyczne cechy, takie jak uderzanie głową, nadwrażliwość na dotyk i światło, stereotypowe ruchy, chodzenie na palcach itp.
Robert Kennedy:
Jedną z rzeczy, od której musimy dziś odejść, jest ideologia, że wzrost diagnoz autyzmu, te nieustanne wzrosty, są po prostu wynikiem lepszej diagnostyki, lepszego rozpoznawania czy zmieniających się kryteriów diagnostycznych. Jeśli spojrzymy na tabelę trzecią raportu ADDM, widać wyraźnie, że wskaźniki są rzeczywiste i rosną nieprzerwanie w ciągu ostatnich 10 lat, począwszy od pierwszego badania. Rok po roku następuje stały, nieustanny wzrost.
Robert Kennedy:
Chcę poruszyć tę kwestię, ponieważ zaprzeczanie epidemii stało się elementem głównego nurtu mediów i opiera się na przemysłowym fałszu. Oczywiście są ludzie, którzy nie chcą, abyśmy badali ekspozycję środowiskową, dlatego chcę przeczytać kilka fragmentów ze starszych badań. Poziom bazowy autyzmu w tym kraju ustalono na podstawie największego w historii badania epidemiologicznego, obejmującego wszystkie 900 000 dzieci w stanie Wisconsin poniżej 12 roku życia. Odkryto, że 0,7 dziecka na 10 000 miało autyzm. To mniej niż 1 na 10 000. Dzisiaj mamy 1 na 31. Badanie to potwierdziło również proporcję płci 4:1 na niekorzyść chłopców. W tamtym czasie w Wisconsin było nieco ponad 60 dzieci z autyzmem, a dziś jest ich około 20 000.
Robert Kennedy:
W 1987 roku przeprowadzono kolejne wyczerpujące badanie, recenzowane badanie w Dakocie Północnej, mające na celu policzenie wszystkich dzieci w stanie z całościowymi zaburzeniami rozwojowymi, w tym autyzmem. Badanie to skrupulatnie przejrzało każdy rekord, każdą diagnozę, a nawet przeprowadziło oceny osobiste całej populacji 180 000 dzieci poniżej 18 roku życia. Wskaźnik autyzmu, który stwierdzono, wynosił 3,3 na 10 000, co jest zgodne z 1 na 10 000 odnotowanym w Wisconsin 17 lat wcześniej. Dla porównania, dzisiejsza liczba 1 na 36 jest 83 razy wyższa. W 1987 roku, na każdy milion dzieci, 330 miało zdiagnozowany autyzm. Dzisiaj jest to 27 777 na milion.
Robert Kennedy:
Jeśli przyjmiemy narrację osób zaprzeczających epidemii, musimy uwierzyć, że badacze w Dakocie Północnej przeoczyli 98,8% dzieci z autyzmem. Tysiące głęboko niepełnosprawnych dzieci było jakoś niewidocznych dla lekarzy, nauczycieli, rodziców, a nawet dla własnego badania. Ci sami badacze, którzy śledzili pierwotną grupę przez 12 lat, sprawdzili dwukrotnie swoją liczbę. Wrócili w 2000 roku i odkryli, że przegapili dokładnie jedno dziecko. Lekarze i terapeuci w przeszłości nie byli głupi. Nie przegapiali wszystkich tych przypadków. Epidemia jest prawdziwa.
Robert Kennedy:
W latach 1959-1965 naukowcy z 14 szpitali powiązanych z głównymi uniwersytetami podjęli ogólnokrajowy projekt współpracy okołoporodowej, śledząc 30 000 dzieci od urodzenia do 8 roku życia. To nie była analiza oparta na pobieżnych ankietach. Badanie przeprowadziło dziewięć oddzielnych badań przesiewowych obejmujących neurologię, psychologię, mowę, język, słuch i funkcje wzrokowe. Każda osobliwość rozwojowa, anomalia i zaburzenie zostały zarejestrowane z niezwykłą szczegółowością. Autyzm, stan charakteryzujący się głębokimi zaburzeniami komunikacji społecznej i zachowania, wyróżniałby się jak neonowy znak. Były 14 przypadków. To 4,7 na 10 000. Więc wiemy, jakie były historyczne liczby. I wiemy, jakie są dzisiejsze liczby. I czas, aby wszyscy przestali przypisywać to ideologii zaprzeczania epidemii.
Robert Kennedy:
W 2009 roku legislatura stanu Kalifornia zleciła Instytutowi MIND na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis zadanie, ponieważ mit zaprzeczania epidemii już stawał się powszechny w głównym nurcie mediów. Kalifornijska legislatura poleciła Instytutowi MIND na UC Davis odpowiedzieć na to pytanie. I Irvin Hertz Pachaudo, wysoce szanowany, ceniony naukowiec, neurolog i epidemiolog, wrócił z jednoznaczną odpowiedzią. Epidemia jest prawdziwa. Tylko bardzo, bardzo małą część można przypisać lepszemu rozpoznawaniu czy lepszym kryteriom diagnostycznym.
Robert Kennedy:
Chcę powiedzieć kilka innych rzeczy. Jest wiele, wiele innych badań, które to potwierdzają. Zamiast słuchać tej bzdury o zaprzeczaniu epidemii, wystarczy zacząć czytać trochę nauki, bo odpowiedź jest bardzo jasna. A to jest katastrofalne dla naszego kraju. Niedawne badanie Blacksella i zespołu innych badaczy stwierdziło, że koszt leczenia autyzmu w tym kraju do 2035 roku, czyli w ciągu 10 lat, wyniesie bilion dolarów rocznie. To dodatkowy koszt do już astronomicznych wydatków na opiekę zdrowotną.
Robert Kennedy:
A potem jest jeszcze indywidualna krzywda. To są dzieci, dla których jest to choroba, której można zapobiec. Wiemy, że to ekspozycja środowiskowa. Musi tak być. Geny nie powodują epidemii. Mogą stanowić podatność. Potrzebna jest toksyna środowiskowa. A Irvahertz-Pachoda wskazał, że z powodu tej mitologii, kwota pieniędzy i zasobów przeznaczanych na badanie przyczyn genetycznych, co jest ślepą uliczką, historycznie była 10-20 razy większa niż kwota wydawana przez NIH i inne agencje na badanie czynników środowiskowych, badanie ekspozycji, badanie czynników zewnętrznych. I to właśnie tam znajdziemy odpowiedź.
Robert Kennedy:
To jest również indywidualna tragedia. Autyzm niszczy rodziny. Co ważniejsze, niszczy nasz największy zasób, którym są nasze dzieci. To są dzieci, które nie powinny tak cierpieć. To są dzieci, które, wiele z nich, były w pełni funkcjonalne i cofnęły się z powodu jakiejś ekspozycji środowiskowej do autyzmu, gdy miały dwa lata. I to są dzieci, które nigdy nie zapłacą podatków. Nigdy nie będą pracować. Nigdy nie zagrają w baseball. Nigdy nie napiszą wiersza. Nigdy nie pójdą na randkę. Wiele z nich nigdy nie skorzysta z toalety bez pomocy. I musimy uznać, że to my robimy to naszym dzieciom. I musimy to zakończyć.
Robert Kennedy:
Myślę, że poproszę Waltera Zahrodny'ego, który jest najstarszym badaczem tego projektu dla ADDM i który robi to od wielu lat, aby wstał i powiedział kilka słów.
Walter Zahrodny:
Dzień dobry. Dziękuję za przybycie. Jestem tu jako długoletni badacz autyzmu i psycholog kliniczny. Noszę dwa kapelusze, jeden z pacjentami i rodzinami, starając się pomóc im w uzyskaniu diagnozy oraz w interwencjach i leczeniu, ale także przez ostatnie ponad 20 lat jako dyrektor New Jersey Autism Study, który jest sponsorowanym przez CDC systemem monitorowania autyzmu. Monitorowaliśmy autyzm w New Jersey we współpracy z Centrami Kontroli i Zapobiegania Chorobom od 2000 roku.
Walter Zahrodny:
Kiedy rozpoczynaliśmy nasze przedsięwzięcie z CDC, spodziewaliśmy się przeprowadzić może dwa lub trzy badania bazowe, aby ustalić, ile dzieci ma autyzm, ponieważ nie spodziewano się, że częstość występowania autyzmu wzrośnie. Inne niepełnosprawności dziecięce, zaburzenia neurologiczne nie zwiększają się ani nie zmieniają w czasie. Ale jakoś, z jakiegoś powodu, w przypadku autyzmu wszystko było inne. Autyzm z bardzo niezwykłej, rzadkiej niepełnosprawności, która dotykała, jak powiedział sekretarz, jedno dziecko na może 10 000, stał się znany w każdej społeczności, każdym okręgu szkolnym, każdym ośrodku opiekującym się dziećmi z niepełnosprawnościami.
Walter Zahrodny:
Autyzm jest realny. To prawdziwa niepełnosprawność. To nie jest kwestia osobowości czy dziwactwa. Wszystko się zmieniło dla osoby z autyzmem, i choć istnieje szeroki zakres ekspresji, zmienia to rodzinę i nieuchronnie zmienia społeczność i społeczeństwo, w którym to znajdujemy. Częstość występowania autyzmu dramatycznie wzrosła. Wzrosła w New Jersey, gdzie mamy doskonałe zasoby i dostęp do usług, i wzrosła we wszystkich stanach w sieci. Wzrosła nie tylko według aktywnego nadzoru CDC i sieci Adam, ale także według federalnych statystyk IDEA i informacji z wielu badań. To prawdziwy wzrost.
Walter Zahrodny:
Istnieje większa świadomość autyzmu, ale większa świadomość autyzmu nie może prowadzić do wzrostu częstości występowania niepełnosprawności, takiej jak autyzm, o 300% w ciągu 20 lat. To właśnie zaobserwowaliśmy w New Jersey. To właśnie wskazuje raport CDC z wczoraj i to właśnie, moim zdaniem, pokażą przyszłe raporty epidemiologów. Dane przedstawione w wczorajszym raporcie mocno sugerują, że nie tylko jest to szczytowy punkt częstości występowania autyzmu, ale w przyszłości wskaźniki mogą być tylko wyższe.
Walter Zahrodny:
Autyzm zasługuje na traktowanie jako prawdziwe zjawisko zdrowia publicznego, a powiedziałbym, że jest pilnym kryzysem zdrowia publicznego. To nie tylko kwestia tego, że jesteśmy bardziej bystrzy czy spostrzegawczy. To nie tak, że dwa lub trzy dzieci na każde z autyzmem pozostawały niewidoczne. Autyzm jest uderzający, a konsekwencje są dożywotnie. Dlatego zachęcam wszystkich do rozważenia prawdopodobieństwa, że autyzm, niezależnie od tego, czy nazwiemy go epidemią, tsunami czy falą autyzmu, jest rzeczywistą rzeczą, której nie rozumiemy, i musi być wyzwalany lub powodowany przez środowiskowe lub czynniki ryzyka.
Walter Zahrodny:
Musimy poważnie podejść do tego pytania, ponieważ moim zdaniem przez ostatnie 20 lat gromadziliśmy dane, ale nie poczyniliśmy prawdziwego postępu w zrozumieniu, co powoduje autyzm lub jak skutecznie mu zapobiegać lub skutecznie go leczyć. Dlatego zachęcam do uważnego przeczytania raportu. Zachęcam do zrobienia czegoś, czego nikt nie robi, i zajrzenia do wielu tabel uzupełniających, aby zobaczyć, że autyzm jest prawdziwym zjawiskiem i że potrzebujemy prawidłowego postrzegania, a nie postrzegania, które pozwala nam jedynie zapewniać usługi bez zrozumienia podstawowych przyczyn lub prawdziwych czynników. Dziękuję więc za uwagę.
Robert Kennedy:
Chciałbym, żebyśmy mogli odpowiedzieć na pytania. Myślę, że możemy. Pozwólcie, że powiem jeszcze jedną rzecz. Odniosłem się do wielu badań, a jest ich wiele, wiele innych w literaturze naukowej, które absolutnie obalają tę mitologię, że epidemia autyzmu nie jest prawdziwa. Jeśli przeczytasz literaturę, absolutnie nie można bronić dalszego promowania tego. Nie musisz czytać literatury. Wystarczy trochę zdrowego rozsądku.
Robert Kennedy:
Jeśli epidemia jest artefaktem, lepszymi kryteriami diagnostycznymi lub lepszym rozpoznaniem, to dlaczego nie widzimy tego u starszych osób? Dlaczego to się dzieje tylko u młodych ludzi? Zapytałem Waltera, zanim tu wyszliśmy, powiedziałem, czy kiedykolwiek widziałeś kogoś w naszym wieku, mam 71 lat, z pełnoobjawowym autyzmem, uderzającego głową, niewerbalniego, nie korzystającego z toalety, wykonującego stereotypowe ruchy, chodzącego na palcach, mającego te inne stereotypowe cechy. Gdzie są ci ludzie chodzący po centrach handlowych? Nie można ich znaleźć. Nie ma ich w domach. Nie ma domów dla nich. Nie ma instytucji dla nich. Dlaczego nie widzimy ich na ulicy? Każdy może rozejrzeć się i zobaczyć, że to jest bzdura.
Robert Kennedy:
A potem musisz zadać sobie pytanie, dlaczego jest to tak powszechne? Dlaczego było to rzucane przeciwko nam przez tyle lat? I oczywiście, są branże. To pochodzi z toksyny środowiskowej. I ktoś czerpał zyski z wprowadzania tej toksyny środowiskowej do naszego powietrza, wody, leków, żywności. I leży to w ich interesie, aby to normalizować, aby mówić, och, to wszystko jest normalne. Zawsze tu było. Ale to nie jest dobre dla naszego kraju. I nie jest dobrze, że prasa nie jest bardziej dociekliwa, nie jest bardziej sceptyczna.
Robert Kennedy:
W ciągu trzech tygodni, a prawdopodobnie mamy nadzieję, że w ciągu dwóch tygodni, ogłosimy serię nowych badań, aby dokładnie zidentyfikować, jakie toksyny środowiskowe to powodują. Nie zrobiono tego wcześniej. I zrobimy to w sposób dokładny i kompleksowy. I wrócimy do tego z odpowiedzią dla Amerykanów bardzo, bardzo szybko.