„Instytucje powstały, by służyć ludziom, a nie odwrotnie” - Nayib Bukele na CPAC 2024
Informacje podstawowe
Data nagrania: 23 lutego 2024
Typ: Przemówienie
Mówca: Nayib Bukele
Opis: Prezydent Salwadoru wygłosił to przemówienie podczas konferencji CPAC w 2024 roku, przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych, w których wygrał Donald Trump. W swoim wystąpieniu przedstawia paralele między problemami, z którymi mierzył się Salwador, a wyzwaniami stojącymi przed Stanami Zjednoczonymi. Omawia kwestie instytucjonalne, wolność prasy, wpływ "globalnych elit" oraz system finansowy USA. Przemówienie zawiera silne wezwanie do obrony wolności, tradycyjnych wartości i przywrócenia pierwotnego celu instytucji demokratycznych.
Źródło: Obejrzyj oryginał
Treść przemówienia
Dziękuję. Drodzy Matt i Mercy, dziękuję za uprzejme zaproszenie mnie tutaj na CPAC. To prawdziwy zaszczyt być tutaj zaledwie kilka dni po naszych wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Które, nawiasem mówiąc, zmiażdżyły opozycję. Mówi się, że globalizm kończy swój żywot na CPAC. Przybywam, by powiedzieć wam, że w Salwadorze już nie żyje.
Ale jeśli chcecie, by globalizm umarł również tutaj, musicie być gotowi do bezkompromisowej walki przeciwko wszystkiemu i wszystkim, którzy go reprezentują. Walczcie o wasze wolności. Walczcie o wasze prawa. Następny prezydent Stanów Zjednoczonych musi nie tylko wygrać wybory. Musi mieć wizję, wolę i odwagę, by zrobić wszystko, co konieczne. A przede wszystkim, musi umieć zidentyfikować ukryte siły, które będą działać przeciwko niemu.
Te mroczne siły już przejmują wasz kraj. Być może jeszcze tego nie widzicie, ale to już się dzieje. Nie dostrzegacie tego wyraźnie, ponieważ ludzie są przystosowani do postrzegania zmian liniowych, a nie wykładniczych. Nie zawsze rozpoznajemy, jak szybko problem może się pomnażać i wymykać spod kontroli. Problem ten przypomina metaforę gotującej się żaby. Gdy woda się zagotuje, jest już za późno. Ludzie nie dostrzegają tych rzeczy. To nasza natura. Podobnie jak żaba, ludzie stają się bierni i nie zdają sobie sprawy, jak źle się dzieje, dopóki nie jest za późno.
Choć oczywiście wiem, że Salwador jest znacznie mniejszym krajem, pomijając różnice, istnieje podobieństwo z tym, co dzieje się tutaj w Stanach Zjednoczonych. My również mieliśmy wiele pozornie odosobnionych problemów w latach 60. i 70., i nie potrafiliśmy jako kraj dostrzec ich powagi, dopóki nie przerodziły się w wojnę domową. Gdy zareagowaliśmy, było już za późno. Byliśmy już ugotowani jak ta żaba. I zajęło nam 50 lat, dwie wojny, 250 000 istnień ludzkich, trzecią część populacji wysiedloną i niemal cud, aby odzyskać nasz kraj. Jako wasz przyjaciel, chcę wystosować to ostrzeżenie, abyście nie popełnili tych samych błędów, które my popełniliśmy w latach 60. i 70. Niełatwo jest się podnieść, gdy znajdujesz się już we wrzącej wodzie. W rzeczywistości wszyscy eksperci twierdzili, że to niemożliwe. A poza tym, nie chcecie czekać 50 lat i może mieć nadzieję na cud, aby wydostać się z piekła. Wciąż możecie wyskoczyć, zanim woda się zagotuje.
Niektórzy mogą powiedzieć, że przesadzam, ale możemy wyraźnie dostrzec oznaki upadającego społeczeństwa, ponieważ nasze własne osiągnęło dno dekady temu. To jak obserwowanie kogoś, kto zaczyna chorować. Najpierw to może być tylko ból żołądka, ból głowy czy lekka gorączka. Ale jeśli nie zajmiesz się chorobą, będzie się tylko pogarszać. A wtedy może być już za późno.
Nawet po naszej pierwszej wojnie w Salwadorze, ponownie nie zauważyliśmy oznak nadchodzącej drugiej wojny domowej - wojny gangów. Po tym, jak milion ludzi uciekło przed pierwszą wojną, wielu z nich zamieszkało w gettach tutaj w Stanach Zjednoczonych, gdzie formowały się gangi. Kiedy były prezydent Clinton deportował wielu z tych członków gangów, nie informując nas, że byli członkami gangów, że byli przestępcami. Poruszali się swobodnie i rekrutowali młodych ludzi, tysiące młodych Salwadorczyków do przyłączenia się do gangów. Na początku wydawali się drobnymi przestępcami. Ale zaczęli się zmieniać i przekształcać, aż stali się bezwzględnymi terrorystami, których znamy dzisiaj. Większość z nich przeprowadzała nawet satanistyczne rytuały, co zostało dobrze udokumentowane. Ówczesny rząd nie zajął się chorobą, ani następna administracja, ani kolejne. Choroba, która zaczęła się od łagodnych objawów, stawała się coraz gorsza. Stała się rakiem, który wydawał się nieuleczalny.
Już widzimy te objawy w Stanach Zjednoczonych. Wielkie miasta w stanie upadku, jak Baltimore, Portland, Nowy Jork, by wymienić tylko kilka. Miejsca, gdzie przestępczość i narkotyki stały się codzienną normą, a nawet są akceptowane i promowane przez rząd. Ilu młodych ludzi straciliście na ulicach Filadelfii czy San Francisco, z powodu fentanylu? Czy widzieliśmy te apokaliptyczne widoki 15, 10, 5 lat temu? Czy możecie sobie wyobrazić, jak będzie za 5, 10 czy 15 lat? To samo działo się w Salwadorze. W ciągu niespełna dekady gangi przejęły kontrolę nad całym krajem i naszym społeczeństwem. Przekształciły się w równoległy rząd, kontrolując wybory, a nawet partie polityczne. Każdy aspekt codziennego życia większości ludzi był kontrolowany przez gangi. Stolica morderstw świata to tragiczny tytuł do noszenia.
Pozbycie się tego było absolutnym minimum, które musieliśmy osiągnąć, aby w ogóle zacząć myśleć o odbudowie naszego kraju. Ale wyskoczenie z wody, gdy jest już wrząca, to niemal niemożliwy wyczyn. Wy jeszcze tam nie dotarliście. I wierzcie mi, nie chcecie tam dotrzeć. Zrobiliśmy to, co nie do pomyślenia, aby oczyścić nasze społeczeństwo. Aresztowaliśmy terrorystów, ale musieliśmy też usunąć skorumpowanych sędziów, skorumpowanych prawników i prokuratorów. Ci skorumpowani sędziowie i prokuratorzy wypuszczali członków gangów na wolność. I nie chodziło tylko o gangi. Skorumpowany system współpracował z tak zwaną społecznością międzynarodową, organizacjami pozarządowymi i oczywiście z "fake news", tak jak to się dzieje tutaj w Stanach Zjednoczonych.
Biurokraci, których nikt nie wybrał, próbują ustanawiać politykę publiczną. Kto ich wybrał? Nie mają demokratycznego mandatu. Jeśli chcą mieć miejsce przy stole, powinni kandydować w wyborach. Niech ludzie głosują. Nie będzie to dla nich ładny widok, jeśli wybory będą wolne i uczciwe. Mam na myśli, kto wybrał Sorosa, aby dyktował politykę publiczną i prawa? Dlaczego czuje się upoważniony do narzucania swojej agendy? Pozwólcie, że wam coś powiem. Soros i jego wspólnicy uderzyli w mur w Salwadorze. Dzięki Bogu, chwała Mu. Salwadorczycy są teraz odporni na jego wpływy. Nikt już tam nie wierzy w jego kłamstwa.
Właśnie mieliśmy wolne i uczciwe wybory. I wygraliśmy miażdżąco, z ponad 84% głosów. Mieliśmy to samo. Ponad 84% ludzi zagłosowało za kontynuacją naszej polityki. Nasze zwycięstwo jest bezprecedensowe w historii współczesnych demokracji na świecie. Dali nam również superwięszość w Kongresie. Więcej niż to, 54 miejsca z 60. 57, jeśli liczymy naszych sojuszników. To 95% Kongresu. Niech i to do was dotrze. Naród Salwadoru przebudził się i wy też możecie.
Globalne elity nienawidzą naszego sukcesu i boją się waszego. Wolna wola ludzi do wybierania swoich przywódców to coś, czym gardzą, bo nie mogą tego kontrolować. Doświadczyliście tego na własnej skórze tutaj w Stanach Zjednoczonych. Globalne elity kontrolują główne media. Finansują kampanie, prokuratorów okręgowych, by wymienić tylko kilku. Nadużywają swojej władzy. Prześladują politycznych przeciwników. W Salwadorze nie wykorzystujemy naszego systemu sądownictwa do prześladowania naszych politycznych przeciwników. Praktyka, która może brzmieć znajomo dla was, ale my tego tam nie robimy. I kto tu jest dyktatorem? Globalne elity i media współpracują ze sobą. Puszczają pewne historie i publikują je, wysyłają zdjęcia, aby wzmocnić swoje agendy. Nie jest to dla was nowością tutaj w Stanach Zjednoczonych. Mamy z tym do czynienia także w Salwadorze. To jest ta wolna prasa, o której mówią. Proszę was.
Zawsze krytykuję obrońców instytucjonalizmu, nie dlatego, że nie uważam, że silne instytucje są najważniejsze i niezbędne dla demokracji, ale dlatego, że uważam ich za bardzo obłudnych. Wydają się nie mieć tych samych standardów dla siebie, które próbują narzucać innym. Ale istnieje jeszcze jeden element, który jest bardziej niebezpieczny niż zwykły podwójny standard. Instytucje zostały stworzone, aby służyć ludziom, a nie odwrotnie. Gdzieś po drodze te instytucje zapomniały o swoim fundamentalnym celu, który jest ważniejszy niż sama instytucja.
Kiedy tworzono system sądowniczy, powstał on z potrzeby wymierzania sprawiedliwości. Ale teraz wydaje się, że przetrwanie i kontrola sędziów, prokuratorów generalnych i innych, są najważniejsze. A potrzeba wymierzania sprawiedliwości jest ledwie czymś więcej niż refleksją po fakcie. Inny przykład. Policja została stworzona, aby zaprowadzać prawo i porządek. Pozwólcie im więc szukać prawa i porządku. Ale teraz niektórzy z nich boją się nawet wykonywać swoją pracę, ponieważ obawiają się konsekwencji za jej wykonywanie. Powinni być zachęcani do wypełniania swoich podstawowych ról bez obawy o konsekwencje, które odrywają ich od ich misji. Jeśli policja została stworzona, aby zaprowadzać prawo i porządek, pozwólcie jej zaprowadzać prawo i porządek. Jeśli system sądowniczy został stworzony, aby wymierzać sprawiedliwość, pozwólcie mu wymierzać sprawiedliwość. Pozwólcie im chronić swój cel za wszelką cenę.
To samo dotyczy prasy. Niech będzie wolna. Demokracja potrzebuje wolnej prasy. Ale aby cieszyć się tym członkostwem, musisz przestrzegać swoich obowiązków jako reporter. Relacjonuj fakty. Nie bądź marionetką tych, którzy cię finansują lub finansują organizacje, dla których pracujesz. Twoja wolność słowa zawsze będzie chroniona. Wierzymy w wolność słowa. Wszyscy tutaj wierzą w wolność słowa. Twoja wolność słowa zawsze będzie chroniona. Ale nie nazywaj siebie dziennikarzem, jeśli jesteś tylko aktywistą. Nie nazywaj siebie niezależnym, jeśli zależysz od Open Society [odniesienie do fundacji George'a Sorosa - przyp. tłum.].
Te święte instytucje odeszły od powodu, dla którego zostały stworzone. Nie powinniśmy bronić tych instytucji dla samego faktu bycia instytucjami. Zamiast tego powinniśmy bronić zasad, które stworzyły te instytucje w pierwszej kolejności. To niepokojące widzieć, że dzieje się to wszędzie. Nie tylko w Salwadorze i Stanach Zjednoczonych, to dzieje się wszędzie. Ale nawet tutaj, w Stanach Zjednoczonych, w najpotężniejszym kraju na świecie, nawet tutaj, to się dzieje.
Ameryka powinna wysłuchać tych słów, nie dlatego, że model Salwadoru powinien być powielany tutaj, ale dlatego, że te konkretne przykłady odnoszą się do każdego narodu, który stracił lub traci swoją drogę. Zadaj sobie pytanie, dlaczego to się dzieje, kto to wspiera i czy dzieje się to z ignorancji, czy z wyboru. I walcz z tym. Walcz z tym całym sercem i duszą. I bądź latarnią nadziei. I bądź latarnią nadziei, o której marzyli dla twojego kraju twoi Ojcowie Założyciele, ze wszystkimi ich wadami, jakie ma każdy człowiek. Walcz o swoje wolności, o swoje prawa. Walcz o pierwotny cel tych instytucji, a nie o samo ich istnienie. Wciąż nie jest za późno, to może być zrobione. Nadszedł czas, aby wymazać te nowe paradygmaty, które zostały narzucone w ostatnich latach, które nie mają sensu. Jeśli tylko uwolnicie swoje umysły z tych niewidzialnych łańcuchów, moglibyście to zrobić.
Ta zmiana to niezwykle niebezpieczny trend, który podważa te instytucje. Zagrożona jest ich skuteczność i wiarygodność, zarówno w kraju, jak i za granicą. To ostrzeżenie od przyjaciela. Powinniście trzymać się ich fundamentalnych zasad i celów oraz potępić ten nowy instytucjonalizm.
Teraz, myślelibyście, że to wszystko, jakby to nie wystarczyło, prawda? Ale niestety, jest więcej. Istnieją inne objawy, które są jeszcze trudniejsze do zdiagnozowania. Na przykład, sytuacja finansowa Stanów Zjednoczonych. Kiedy rozmawiam z moimi konserwatywnymi przyjaciółmi tutaj, zawsze mówią mi, że problemem są wysokie podatki. Ale mylą się. Oczywiście, podatki są tu niezwykle wysokie, przyznaję wam to. Macie rację w tej kwestii. Ale to nie jest prawdziwy problem.
Prawdziwym problemem nie są same wysokie podatki, ale fakt, że nawet one nie finansują tak naprawdę rządu. Nawet te wysokie podatki, wyższe niż w wielu miejscach na świecie, nawet te podatki tak naprawdę nie finansują rządu. Więc kto finansuje rząd? Rząd jest finansowany przez obligacje skarbowe, papier. A kto kupuje obligacje skarbowe? Głównie Fed [Federal Reserve System, bank centralny Stanów Zjednoczonych - przyp. tłum.]. A jak Fed je kupuje? Drukując pieniądze. Ale jakie zabezpieczenie ma Fed dla tych drukowanych pieniędzy? Same obligacje skarbowe. Więc zasadniczo finansujecie rząd drukując pieniądze z powietrza.
Ktoś mógłby zapytać, no cóż, jeśli rząd może drukować nieograniczone ilości pieniędzy z powietrza, to po co pobiera podatki? Mam na myśli, w teorii miałoby to sens, prawda? Jeśli mogą drukować nieograniczone ilości pieniędzy, po co potrzebowaliby podatków? Odpowiedź jest prosta, ale bardzo szokująca. Prawdziwym problemem jest to, że płacicie wysokie podatki tylko po to, aby podtrzymać iluzję, że finansujecie rząd, czego nie robicie. To szokujące, ale prawdziwe. Rząd jest finansowany przez drukowanie pieniędzy. Papier zabezpieczony papierem. Bańka, która nieuchronnie pęknie.
Sytuacja jest jeszcze gorsza niż się wydaje, ponieważ gdyby większość Amerykanów i reszta świata zdała sobie sprawę z tej farsy, zaufanie do waszej waluty zostałoby utracone. Dolar by upadł, a wraz z nim zachodnia cywilizacja. Jeśli następny prezydent Stanów Zjednoczonych nie wprowadzi niezbędnych polityk i zmian strukturalnych, prędzej czy później ta bańka pęknie. Wciąż jest czas. Nie musicie popełniać tych samych błędów, które my popełniliśmy w latach 60. i 70. Wciąż możecie wyskoczyć, zanim woda się zagotuje.
Wygranie wyborów nie wystarczy, aby rozwiązać te problemy. Nie znikną one po prostu w konsekwencji wyniku wyborczego. Potrzebna będzie całkowita przebudowa rządu, od góry do dołu. Będzie to wymagało podejmowania trudnych decyzji, takich jak te, które podejmujemy w Salwadorze od 2019 roku, i już przynoszą efekty. Będzie to trudne. System będzie stawiał opór. Ale macie prawo decydować o własnym losie.
Salwadorczycy zrobili dokładnie to samo. To my podjęliśmy decyzję o kierunku naszego narodu i nadal to my o nim decydujemy. Nie godziliśmy się na to, by ktokolwiek dyktował nam, co mamy robić. Dzięki temu dokonaliśmy tego, co wydawało się niemożliwe. Wbrew wszelkim przeciwnościom przekształciliśmy Salwador z najniebezpieczniejszego kraju świata w najbezpieczniejsze państwo zachodniej półkuli. Osiągnęliśmy to, stawiając czoła globalnym elitom. Powiedzieliśmy im stanowczo: dość. I właśnie to jest moje przesłanie dla was. Podejmijcie walkę, bo ostatecznie się opłaci. Nam się opłaciła i wy również odzyskacie swój kraj.
Niech Bóg wam błogosławi. Niech Bóg błogosławi naród Stanów Zjednoczonych. Niech Bóg błogosławi Salwador i przyszłość obu naszych narodów. Dziękuję bardzo.